środa, 21 listopada 2007

Zrozumienie

Nawiedził mnie Tomek. Z takim gościem to można przegadać mnóstwo czasu. Ciągle jest jakiś temat. O to o pracy, a to o żonach, to o sprzęcie estradowo-studyjnym, to o fotografii, potem o muzyce, następnie o rejestracji tejże, w międzyczasie herbatka i kawka, i dalej o przyjaciołach i nieporozumieniach, o finansach i zainteresowaniach... i płynie rozmowa...
I kilka konstruktywnych spraw ustaliliśmy. Poszły maile podsumowujące. Aż chce się potem pracować.

wtorek, 20 listopada 2007

E jak Ebi, E jak Euro

Ha, w moim ulubionym sportowym miejscu zakończył się konkurs na tytuł dla portalu. Tytuł jak w temacie ;-) naprawdę świetny. A ten fantastyczny moment w historii polskiej piłki przeżyłem ze Zbyszkiem. Rewelacja.

niedziela, 18 listopada 2007

Co jest grane?

Wydawało mi się, że ostatniego posta napisałem wczoraj. A to było 10 dni temu. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że czas błyskawicznie upływa, a tyle jest fajnych rzeczy do zrobienia. Ledwie się człowiek obudzi rano - już trzeba iść spać. Niektórzy powiedzą: "Można nie spać". O nie, nie ze mną te numery - 7 godzin trzeba pospać.
Dlaczego mam wrażenie, że całe życie jestem sam? Nie w sensie piękniejszej połowy świata - jakoś nigdy nie miałem kumpla - w podstawówce mieszkałem "za ulicą", w średniej nie za bardzo piłem i generalnie udzielałem się poprawnie, na studiach już było za późno... A jak wydawało mi się, że znalazłem (było o czym gadać, było się o co kłócić, wiele godzin... ech) to żadnego kontaktu przez pół roku (i wytknięte zasejwowane smsy, które przecież mogą nie dochodzić!). A w piątek się dowiedziałem, że też mam telefon. A naiwnie sądziłem, że może komuś zależeć personalnie na mnie, że teraz mnie ktoś zachęci, wyciągnie z marazmu i od roboty, odwiedzi, zawiezie do chaty, wyciągnie na koncert, kurwa... I tak patrząc wstecz zawsze: zawsze kurwa ja byłem tym wychodzącym - od podstawówki do studiów - to mi zależało, i tak się to kończyło. Nawet się nikt nie stara zrozumieć. Zostałem zrównany z resztą towarzystwa. Zawsze byłem elementem zespołu, tym który robi komuś dobrze, bo się wychyla, bo inicjuje itd. I co ja mam z tym zrobić? Przykro i boli, pierwszy raz w życiu... A najgorsze, że nie mogę tego olać...

środa, 7 listopada 2007

Koniec roku

Może to głupio zabrzmi na początku listopada, ale czuję już, że koniec roku blisko.
Raz - w pracy coraz więcej ofert i roboty "na wczoraj" - powolutku, ale trend rosnący.
Dwa - w GitaraiBas.pl też zaczyna się ruch, a spraw wymagających spokojnego przemyślenia (z punktu widzenia rozwoju i dobrej organizacji) jest coraz więcej i oby nas to nie przytłoczyło. Zwłaszcza finansowo, bo nie mamy jeszcze jakiegoś "dobrego wujka" inwestora ;-)
Trzy - trzeba będzie zorganizować nowe mieszkanie moich rodziców i ich przeprowadzkę a czasu na pewno nie przybędzie - a to trzeba robić spokojnie, żeby się o bzdury nie kłócić...
Cztery - koniec roku = mniej czasu = więcej trosk na głowie = mniej optymizmu = brak komunikacji = wyczerpanie buforów finansowych = kłopoty ....
Znaczy się -> koniec roku blisko. Byle do wiosny, hehe

wtorek, 6 listopada 2007

Praca - odpoczynek

Jak zrobić, żeby zachować dobry balans? Ktoś wie?
Problem: moja praca i spora część odpoczynku (w zasadzie rozrywki) polega na siedzeniu przy komputerze ;-) Lubię to, cóż mogę zrobić... Oczywiście wiem, więcej ruchu, przeczytaj realnego booka, pograj na gitarce, blabla... Ale ja lubię tak przy komputerze - wszystko pod ręką, na swoim miejscu, szybki dostęp do prawie wszystkiego co mnie interesuje... Ech...
No lubię i już!

P.S. Dzisiaj dzieciom tłumaczyłem co to znaczy, że "tata pracuje". I co można zrobić z komputerem. Wesoło było, hehe... Ale chyba już wiedzą co powiedzieć paniom w instytucjach edukacyjnych.

poniedziałek, 5 listopada 2007

Postanowienie - znowu będę pisać ;-)

Krótko: trzeba generować własne myśli w świat, gdyż myślenie w "sufit" kończy się wariatkowem.
A poza tym zapisane myśli lepiej się układają w głowie, prawda?
Od ostatniego posta wiele się wydarzyło... np. żona zrobiła naszą nową stronę. Można tam obejrzeć jak i gdzie spędzaliśmy wakacje.
W sklepie powolutku się sprawy dzieją - w październiku 5000 unikalnych użytkowników!
Jedyne co się nie dzieje to zespół. Przez wakacje nikt kompletnie nie wysłał do mnie złamanego SMSka :-( Tyle człowiek biegał i latał... ech. Mogliby chociaż napisać "mamy cię w dupie" - przynajmniej nie byłoby tak przykro.

Zaskoczył mnie mój przyjaciel i poszliśmy na pyfko po raz pierwszy od wielu lat. Przy okazji zaliczyliśmy przyjemny koncercik. Cieszę się z tego, że usamodzielnia się w pracy i że myśli, żeby może zrobić Archiwum Reaktywacja.
A sprawy grania nie odpuszczam. Szukam nauczyciela gry na gitarze basowej, gdyby tak raz na tydzień się spotkać to byłoby coś. Ciągle testuję jakieś klamoty muzyczne - ostatnio przenośny rejestrator cyfrowy Zoom H2. Wczoraj nagrałem nim chórek na mszy św. Rewelacja! Jego poprzednika H4 też testowałem. Jak czas pozwoli to wrzucę tu jakiś test z użytkowania.